Blog

Ten Władca Pierścieni, którego nienawidzisz

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Czy pamiętacie z dzieciństwa to uczucie zawodu, gdy zamiast reklamowanej w telewizji zabawki rodzice kupowali tanią podróbkę z bazaru – bo dziecko i tak nie pozna? Tak myślałem o Władcy Pierścieni w reżyserii Ralpha Bakshiego.

To musiało być niedzielne popołudnie. Władca Pierścieni w reżyserii Petera Jacksona był już światowym hitem, o którym mówiono w wiadomościach. Na zagranicznych kanałach Enya bez przerwy śpiewała May It Be – kończyła w MTV, jednocześnie zaczynała w Vivie – a Frodo z przyjaciółmi wędrował po małym ekranie na powtarzających się bez końca ujęciach. Nie przeszkadzało mi to, bo (choć jeszcze nie widziałem filmu w kinie) już kombinowałem, skąd wziąć pieniądze na wszystkie książki, gazetki i gadżety. Przede wszystkim jednak, jak sfinansować bardzo drogie figurki do gry bitewnej, przedstawiające wszystkie armie śródziemia. Nie lada przedsięwzięcie dla jedenastolatka.

– Ten Władca Pierścieni będzie zaraz w telewizji! – nagłe wołanie z kuchni.

– Niemożliwe! Pokaż!

Wyrywam mamusi mojej kochanej program telewizyjny, zupełnie bez należnej czci i szacunku. Czytam, a oczy robią się coraz większe, brwi wędrują na czubek głowy, a szczęka opada do podłogi. Nie wiem, jak to zrobili, ale to zrobili! Siadam podekscytowany i doświadczam trzeciego największego rozczarowania w moim życiu.

– Mamo, to nie to. Aragorn nie ma spodni.

– No tak, przykro mi. Co zjesz na obiad?

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Jeden, by wszystkimi rządzić

Niedawno obejrzałem trylogię Petera Jacksona raz jeszcze, w całości, film po filmie. Choć minęło równo dwadzieścia lat i tamte emocje przeniosłem na inne sfery życia, ku własnemu zdziwieniu wjechałem do filmowego Śródziemia gładko niczym Legolas na desce snowboardowej.

Z drugiej strony dziwić się nie ma czemu. Drużyna Pierścienia, Dwie wieże i Powrót króla to trzy filmy zrobione tak, by angażowały, przenosiły do magicznego świata i trzymały tam od pierwszej do ostatniej minuty. Aha, odkryłem też – co było z kolei najmniejszym zaskoczeniem na świecie – że moja szczeniacka miłość do Eowiny jest cały czas żywa. Miranda Otto for life <3

Jednak seans trylogii dał mi coś jeszcze: chęć pojednania z Ralphem Bakshim i jego animowaną wersją Władcy Pierścieni. Było łatwiej, bo wiedziałem już, że amerykański reżyser to postać zasłużona dla kina: docierały do mnie strzępy biografii, widziałem jego ważniejsze filmy, co nieco zdążyłem usłyszeć o pozostałych. Zbierzmy więc kluczowe wątki.

Ralph Bakshi już w bardzo młodym wieku postanowił, że w pełni poświęci się sztuce i zostanie albo artystą, albo żebrakiem. Jednym i drugim, jeśli będzie trzeba. Los jednak okazał się łaskawy i Bakshi sprawnie przeszedł drogę od asystenta przez animatora aż do reżysera w nowojorskim studiu Terrytoons zajmującym się produkcją telewizyjnych bajek. Później trafił do wydziału animacji wielkiej wytwórni Paramount i był już doświadczonym profesjonalistą, gdy w 1968 roku zakładał własne studio: Bakshi Productions.

Szybko porzucił bajki i zajął się czymś zupełnie przeciwnym, a w tamtym czasie nieznanym w mainstreamie. Kot Fritz (Fritz the Cat), którego wyreżyserował w 1972 roku, przeszedł do historii jako pierwsza animacja z oficjalną klasyfikację wiekową 18+ i do dziś pozostaje najbardziej znanym filmem reżysera. Ralph Bakshi potwierdził swoją reputację, tworząc kolejne animacje dla dorosłych: Heavy Traffic, Coonskin, American Pop i Hey Good Lookin’. Jednocześnie interesowało go mroczne fantasy, co pokazał w Wizards, Fire and Ice oraz Władcy Pierścieni.

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Niech będą przeklęte upiory kamery

Kiedy czytam o zawirowaniach towarzyszących praktycznie każdej próbie ekranizowania Władcy Pierścieni, zaczynam myśleć, że twórczość Tolkiena jest przeklęta. Ale nie w takim sensie, że ma trudny charakter i wstyd zaprosić ją na rodzinne święta. Chodzi mi o prawdziwą klątwę. Tolkien był przecież entuzjastą różnych dziwnych słów – do tego stopnia, że wymyślał skomplikowane języki starożytnych ludów, które zamieszkiwały wyłącznie jego własną głowę.

Jednocześnie uważał, że jego twórczość jest niemożliwa do sfilmowania. Mogę sobie wyobrazić, że po wbiciu na maszynie ostatniej kropki na świeżo napisanej stronie spokojnie wyjmuje fajkę z zębów i odmawia krótką, bluźnierczą modlitwę do Morgotha, by każdy reżyser, który kiedyś weźmie do ręki książkę, upadł i sobie głupi ryj rozwalił.

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Peter Jackson stoczył chyba najcięższą walkę, i to z samym Mrocznym Władcą, Harveyem Weinsteinem, który przed dwiema dekadami zasiadał na czarnym tronie wytwórni Miramax. Weinstein nie chciał słyszeć o wizji Petera Jacksona. Producent uważał, że Władca Pierścieni powinien być zrealizowany jako jeden dwugodzinny film, a jeśli Jacksonowi coś się nie podoba, to Quentin Tarantino już czeka, żeby stanąć za kamerą.

Jakkolwiek absurdalnie to dziś brzmi, widzowie mogli dostać Kill Frodo vol. 1 – Weinstein był znany z ingerowania w produkowane przez siebie filmy i w tamtych czasach naprawdę robił, co chciał. Dopiero różne zakulisowe działania (wśród nich wyciek scenariusza do internetu, za którym stał sam Peter Jackson) doprowadziły do zrealizowania filmu takiego, jaki znamy, w wytwórni New Line Cinema.

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Ralph Bakshi, choć mierzył się z innymi potworami, również nie miał lekko. W 1976 roku reżyser dowiedział się o planach zekranizowania trylogii Tolkiena w formie jednego pełnometrażowego filmu. Rozpoczął długie rozmowy z właścicielami praw do serii – planował je pozyskać i zrobić Władcę Pierścieni po swojemu, z zachowaniem artystycznej niezależności. Kilka prawie dopiętych umów i kilka milionów dolarów później prace nad filmem mogły się rozpocząć.

Jednak klątwa Tolkiena nie odpuszczała. Problemy z wytwórnią, trudności finansowe i techniczne, a przede wszystkim nie do końca zrozumiałe wybory artystyczne doprowadziły do powstania filmu równie dziwnego, co interesującego.

Aragorn bez spodni

Ralph Bakshi nie był zainteresowany stworzeniem banalnej animacji. Postawił więc na dwie techniki – obie właściwie tak stare, jak sama animacja. Jednak ich siła tkwiła w sposobie wykorzystania.

Gdy w pierwszym akcie opowieści Gandalf przybywa do Isengardu, wszystko toczy się znanym torem. Jednak gdy Saruman odkrywa karty i rozpoczyna się magiczny pojedynek, powietrze wypełniają światła i kolory wyjęte wprost z narkotycznych majaków. Bakshi osiągnął ten efekt, nakładając na przygotowane wcześniej rozbłyski malowane na folii postacie. Dzięki temu Gandalf i Saruman – pięknie nakreśleni w każdym detalu – spierali się o losy Śródziemia, a za nimi trwała hippisowska impreza. Albo eksplodowały galaktyki.

Drugą techniką było wykorzystanie rotoskopu – maszyny, która wyświetlała klatka po klatce film aktorski na powierzchni papieru. Animator mógł obrysowywać sylwetki postaci i zwierząt, lokacje czy twarze aktorów. Bakshi zdobył doświadczenie w pracy z rotoskopem podczas tworzenia animacji Wizards, gdzie służył on do budżetowej realizacji wielkich scen batalistycznych.

Bakshi nakręcił Władcę Pierścieni mniej więcej tak, jak każdy tradycyjny film aktorski. Zebrał ekipę, kupił wszystkim bilety do Hiszpanii, a po przylocie kazał statystom przebranym w dziwne stroje szturmować opuszczony zamek na pustkowiu. Później artyści z nowojorskiego studia obrysowywali i kolorowali sfilmowane sylwetki i miejsca. Ale nie wszystkie i nie zawsze z takim samym zaangażowaniem.

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Doprowadziło to do wielu dziwnych momentów, gdy pięknie namalowani bohaterowie Tolkiena walczą z realistycznie pokazanymi ludźmi w gumowych maskach. Czasem na jednym planie znajdują się szczegółowe, rysunkowe postacie i brzydkie kukły, a to wszystko raz na malowanych ręcznie tłach niczym z galerii sztuki, a chwilę później na podmalowanych tylko lekko krajobrazach nagranych w 15 minut gdzieś za sklepem.

Z tym sklepem to nie przesada. Część ujęć do Władcy Pierścieni Bakshi zrealizował dość przypadkowo, wiedząc, że wszystko, co nie będzie pasowało do jego wizji, może zostać później usunięte lub zamalowane. Jednak chyba nikt nie powiedział o tym hiszpańskim technikom wywołującym materiał filmowy. Gdy zobaczyli w kadrach filmu fantasy linie telefoniczne, samochody i helikoptery, postanowili zniszczyć materiał – by tak kiepskie zdjęcia nie trafiły do Hollywood i nie ośmieszały Hiszpanii w wielkim świecie.

Innym razem reżyser odpalił kamerę podczas przerwy i uchwycił hordę przebranych statystów zbliżających się do stołu z przekąskami. Potem wykorzystał to ujęcie jako przemarsz krwiożerczych orków. W ogóle orkowie są moimi ulubionymi postaciami w całym filmie. Zwyczajnie widać, że to prawdziwi ludzie przebrani w kostiumy. Ich sylwetki zostały pociągnięte warstwą farby – za cienką, by dopasować się do rysunkowych elementów, ale za grubą, by zachować szczegóły zbroi i futra. Jednak to twarze są hitem: każdy ork ma czarny pysk, na którym świecą białe oczy-kropki, i wampirze zęby ciągle zmieniające punkt zaczepienia na twarzy aktora.

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Swoją wysokość zmienia również krasnolud Gimli. Zależnie od kąta, z którego pokazywana jest akcja, Gimli potrafi sięgać pozostałym postaciom do łokcia, a zaraz niemal równać się z nimi wzrostem. W połączeniu z prostym strojem i długą czapką czasem wygląda jak krasnal ze starej bajki Disneya, a czasem jak dorosły mężczyzna przebrany za dziecko. Nie wiem, co gorsze. Błędów jest więcej, a do tego więcej niż mniej.

Im dalej w fabułę, tym częściej powtarzają się drobne szczegóły, a nawet całe sylwetki postaci. Patrząc na animowanego Gandalfa, miałem wrażenie, że ciągle oglądam tę samą scenę – przed wciąż nowymi postaciami i w nowych miejscach powtarzał te same ruchy, miny i gesty. Dość upiorne i męczące wrażenie, ale przynajmniej spójne. Tymczasem gołe i owłosione stopy Hobbitów są na zmianę zupełnie rysunkowe, innym razem ludzkie i nieprzyjemnie realistyczne.

Wisienką na torcie jest przerażający Balrog, Zguba Durina. Tego nie da się opowiedzieć – to trzeba zobaczyć:

Masz mój miecz

Czy Ralph Bakshi stworzył najgorszą adaptację twórczości Tolkiena? Zdecydowanie nie – ten wątpliwy tytuł na zawsze należy do trylogii Hobbita w reżyserii Petera Jacksona. Ian McKellen spał na planie, a ja w kinie.

Pomijając prolog zrealizowany na worku po ziemniakach, dziwne i kompletnie niezrozumiałe wybory artystyczne, nie można animowanemu Władcy Pierścieni odmówić wizji. Nawet po tylu latach szczegółowość i artyzm niektórych malowanych ręcznie elementów robi wrażenie. Krasnolud Gimli – mimo wizualnych zastrzeżeń – jest w filmie Bakshiego postacią z krwi i kości, a nie jedynie naburmuszonym komediantem.

Animowany Boromir może spokojnie rywalizować na umieranie z Seanem Beanem – ta scena u Bakshiego to kawał dobrej kinematografii. Są wesołe piosenki, jest John Hurt w roli Aragorna. I jest internet, w którym możecie znaleźć ten film, by dać mu drugą szansę. W pełni na to zasługuje.

To wszystko nie czyni jednak Władcy Pierścieni z 1978 roku najlepszą adaptacją Tolkiena – ten tytuł należy do Powrotu króla z 2003 roku. Wszyscy wiemy (i zgadzamy się) dlaczego:

Władca Pierścieni, Lord of the Rings, Ralph Bakshi, Peter Jackson, JRR Tolkien, Tolkien, Śródziemie, animacja, 1978, rotoskop, fantasy, Hobbit, Frodo, Aragorn, Gandalf

Adam Zyskowski

Zostaw komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczono *