Blog

Barbarella. Jane Fonda rozebrana na 7 sposobów

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Barbarella to film science fiction z innej epoki. Zresztą był z innej epoki już w dniu premiery. Okazał się dziwnym erotykiem, na który nie byłem przygotowany. Może nikt nie był?

Kosmiczna agentka Barbarella (Jane Fonda) przyjmuje od Prezydenta Ziemi misję odnalezienia zaginionego naukowca i jego groźnego wynalazku. Wyrusza na planetę, gdzie widziany był ostatnio. Jej statek rozbija się i jest zdana na siebie…

…ale wszyscy dobrze wiemy, że w takich filmach nie chodzi o fabułę. Chodzi o seks. Tylko nie za dużo, bo są lata sześćdziesiąte i niby ta cała rewolucja seksualna już hula, ale jakiś obrońca moralności może podnieść larum i znów piersi będą reglamentowane.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Dlatego to całe rozbieranie trzeba zrobić na spokojnie – że niby jest, ale nas nie kręci. Albo że jest jakaś akcja na ekranie i – hyc – ubrań nie ma. Wiecie, rozumiecie, z głową ma być, żeby oszukać cenzora. No, panowie, do roboty. Wymyślmy kilka sposobów, żeby rozebrać to biedne dziewczę.

Własna piosenka

Podstawa dobrego striptizu to podkład muzyczny. A tak się składa, że Barbarella ma własny. Bardzo możliwe, że tytułowa piosenka w wykonaniu The Glitterhouse to najbardziej jakościowy element w całym filmie.

Wracając jednak do rzeczy: ja również po ciężkim dniu w pracy powoli zdejmuję skafander kosmiczny, obracając się w stanie nieważkości. A potem skype’uję z dziadami podającymi się za prezydentów galaktyki. Doceniam tę ich nieszkodliwą bajerę.

Dzieci kosmicznej kukurydzy

Dzisiejsza prawica pieni się, bo wychowanie seksualne w szkołach. A tu proszę: rok 1968 i Jane Fonda jest rozbierana na ekranie przez małe dzieci.

W uniwersum Barbarelli to małe diabły, które postanawiają rzucić główną bohaterkę na pożarcie robotom-zabawkom. Niestety, efektem dziwnego przedstawienia jest tylko kilka strategicznie rozmieszczonych dziur w rajstopach i odgłosy, które sprawiają, że trzeba ściszyć telewizor. Niestety, bo trzeba oglądać dalej…

Typ wychowany przez wilki

Główną bohaterkę z opresji ratuje łowca dzieci. Tak, łowca dzieci. Nie, to szanowany zawód na tej planecie. Dla własnego dobra nie pytajcie.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Za ocalenie życia i pomoc w naprawie statku Barbarella postanawia pójść z nim do łóżka. Wszystko przy dźwiękach bluesowej piosenki, której refren leci: Here I go-o-o-o-o!!. Facet jest tak owłosiony, że nawet po zdjęciu niedźwiedziego kożucha wygląda, jakby był ubrany. Natomiast kobieta, jak się okazuje, lubi sobie pośpiewać po seksie. Zaczynam myśleć, że Barbarella to po prostu taki minimalistyczny musical.

Wszystko, co opisałem w akapicie wyżej, kwalifikuje się do kryminału.

Jak anioła głos

Łowca okazuje się lepszym kochankiem niż mechanikiem i statek Barbarelli wkrótce spada do labiryntu zamieszkałego przez politycznych dysydentów i społecznych wyrzutków. Wygląda to trochę jak Oczy szeroko zamknięte, tylko wszyscy są ubrani w brudne pieluchy, kurz i kawałki ścian.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

To w tak uroczych okolicznościach Barbarella poznaje kolejnego (a przy tym jedynego czystego w tym towarzystwie) mężczyznę. Pygar ma skrzydła i jest aniołem z amnezją, który czasem przypomina sobie o swoim boskim pochodzeniu, a czasem bredzi coś o burzach magnetycznych.

A jaki to ma związek z rozbieraniem? Anioł ratuje głównej bohaterce życie, więc ona chętnie odwdzięcza mu się seksem w ptasim gnieździe. Nie zmyślam tego: facet ma skrzydła i mieszka w ptasim gnieździe. Mam nadzieję, że nie było zrobione – jak większość tego typu lokali – ze śliny i odchodów właściciela.

Pod papugami

Długi pościg w powietrzu i kilka potencjalnych orgii później Barbarella trafia w ręce czarnych charakterów. Bohaterkę czekają okrutne tortury w klatce pełnej krwiożerczych ptaków, a widzów – kolejna przydługa scena z jęczącą zalotnie Jane Fondą i rozdzieraniem ubrań po małym kawałku.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Tym razem z opresji Barbarellę ratuje wąsaty rewolucjonista, w którego wcielił się David Hemmings. Dwa lata wcześniej aktor zagrał w Powiększeniu u Michelangelo Antonioniego – tylko po to, by w Barbarelli odegrać kosmicznego zboczeńca. Cóż, widocznie prawdziwa sztuka nie płaci rachunków.

Oczywiście główna bohaterka od razu chce się oddać swojemu wybawcy, ale on – uwaga, zaskoczenie – nie jest łasy na takie atrakcje. Woli specjalny rodzaj zbliżenia, praktykowany jedynie na Ziemi. Kochankowie łykają specjalne pigułki, ich otwarte dłonie stykają się, a potem następuje scena, podczas której tarzałem się ze śmiechu.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Teraz mi wstyd.

Zagraj to jeszcze raz, Sam

Barbarella jest bezpieczna jedynie przez jakieś 2,5 minuty. Gdy tylko wychodzi z kryjówki wąsatego rewolucjonisty, wpada na tego samego łotra, który zamknął ją w klatce z morderczymi ptakami. Tym razem ma dla niej nową torturę: maszynę rozkoszy!

Przepraszam… Maszynę Rozkoszy.

To właśnie tutaj nasza bohaterka pokazuje pełnię swoich talentów. W krótkim czasie wśród słodkich jęków i potu lejącego się z czoła zboczone organy stają w płomieniach. Inni umierali z rozkoszy, ale Barbarella ma po prostu siedem minut w niebie i po chwili znów jest gotowa do akcji.

Ta scena przeszłą do historii kina. Maszyna Rozkoszy ma nawet własną stronę na Wikipedii.

Bonus: Ciuszki, szmatki, fatałaszki

Ten film miał podobno 14 (!!!) scenarzystów, a nazwisk większości nie znajdziecie w napisach końcowych. Biorąc pod uwagę, jak absurdalna i bezsensowna jest fabuła Barbarelli, jestem jednocześnie zszokowany i zupełnie niezaskoczony.

Jednak to kostiumograf (lub kostiumografowie) wydaje się mieć największy wkład w ten film. Jane Fonda zmienia ubrania dosłownie co scenę. A to w dziwnych okolicznościach rozdziera rajstopy, a to ogon skunksa nagle wydaje się niezbyt praktycznym dodatkiem do stroju wojowniczki, a to znów ktoś ofiarowuje Barbarelli przypadkowo wyuzdany gorset do zakrycia nagle obnażonych atrybutów.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Po pół godzinie seansu przestałem śledzić fabułę – nie miało to za bardzo sensu – a niewiele później przestałem liczyć stroje głównej bohaterki. Jedno łączyło jednak wszystkie: każdy musiał zniknąć, zastąpiony czymś innym. Albo niczym.

Taki to film.

Goło i wesoło

Barbarella powstała jako żeńska odpowiedź na sukces Jamesa Bonda. W serii komiksów dla dorosłych robiła zasadniczo to, co on: oddawała się erotycznym przygodom i znajdowała jeszcze czas, by uratować (wszech)świat. Postać wzorowaną na francuskiej modelce, piosenkarce i aktorce Brigitte Bardot zagrała na ekranie młoda Jane Fonda. Tak się składa, że obie panie były w pewnym okresie swojego życia żonami reżysera filmu. Można więc powiedzieć, że wszystko zostało w rodzinie. A raczej nie zostało, choć powinno.

Barbarella, Jane Fonda, David Hemmings, John Phillip Law, Roger Vadim, komedia, s-f

Ale umówmy się: taka surowość względem Barbarelli jest nieuzasadniona. W końcu to film, którego twórcy byli w pełni świadomi tego, co robią. W 1968 roku do kin trafiły takie produkcje jak 2001: Odyseja kosmiczna, Planeta małp, Dziecko Rosemary czy Zabawna dziewczyna. Barbarella od reżysera Rogera Vadima i producenta Dino de Laurentiisa nie mogła z nimi konkurować pod żadnym względem. Ze swoimi prymitywnymi efektami specjalnymi, topornym humorem i właściwie nieistniejącą fabułą miała trafić do specyficznych widzów.

I tak się stało. Dziś Barbarella to film w pewnych kręgach kultowy – ma wszystkie zalety kina klasy B… Eee, może klasy D? Hmmm, powiedzmy, że jest gdzieś w środku alfabetu. To nieważne, bo tak naprawdę powinien obejrzeć go każdy – choćby tylko po to, by jeszcze bardziej docenić lepsze produkcje. Ale traktowanie go zbyt poważnie byłoby po prostu grzechem. Wszyscy aktorzy, łącznie z nieco posągową dziś Jane Fondą, wyglądają, jakby dobrze bawili się na planie. Jeśli widzowie mają tak samo podczas seansu… Cóż, może to jedyna sensowna miara, którą można ocenić Barbarellę?

Adam Zyskowski

Lubisz ten tekst? Skomentuj i polub bloga na Facebooku 🙂

Zostaw komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczono *