Filmy na nowy rok szkolny – część trzecia

Nowy rok szkolny zaczął się już na dobre, a z nim powróciło poczucie codziennej, wszechogarniającej udręki. Na ratunek przychodzą zarówno całkiem leciwe, jak i całkiem nowe filmy.
Stowarzyszenie Umarłych Poetów (Dead Poets Society, reż. Peter Weir, 1989)
John Keating powraca do swojej dawnej szkoły jako nowy nauczyciel angielskiego. Zachęca uczniów, by patrzyli na poezję tak, jak powinni patrzeć na cały świat – odważnie, z szerszej perspektywy. Czyli zupełnie inaczej, niż życzyłaby sobie tego dyrekcja szkoły. Tymczasem przebojowy Neil Perry i nieśmiały Todd Anderson postanawiają wskrzesić tajne Stowarzyszenie Umarłych Poetów, które założył niegdyś ich ulubiony nauczyciel.
To świetny, powszechnie doceniany film. Umieszczenie go na tej liście może zakrawać o banał, ale też nie może być tej listy bez niego. Gdy oglądałem Stowarzyszenie Umarłych Poetów jeszcze za dzieciaka, myślałem, że to film jedynie o tym, by chwytać dzień. Dopiero po wielu latach zobaczyłem, że jest to film o prawdziwej wolności, po którą trzeba sięgnąć samemu.
Morał? Nawet jeśli Waszą szkołą rządzą wredni, zblazowani nauczyciele, którzy nie uczą niczego sensownego, wciąż możecie wywalczyć dla siebie jakiś margines wolności.
Madadayo (reż. Akira Kurosawa, 1993)
Profesor Hyakken Uchida postanawia przejść na zasłużoną emeryturę. Jednak jego uczniowie wcale nie zamierzają zostawić go w spokoju. Absolwenci szkół, w których uczył – dziś dorośli mężczyźni – wciąż odwiedzają go i pomagają w ciężkich momentach. A profesor udziela im lekcji już nie z języka niemieckiego, ale z humanizmu i empatii. Uczniowie, aby oddać hołd swojemu sensei, organizują jubileuszowe biesiady, podczas których pada zawsze to samo przewrotne pytanie: czy profesor wybiera się już na tamten świat? Nauczyciel, póki starczy mu sił, obiecuje zawsze odpowiadać mocnym „madadayo” (jeszcze nie).
W tym komediodramacie nie znajdziecie wielkiej intrygi czy porywających scen akcji, ale są wspaniali bohaterowie, świetne dialogi i inteligentny humor. Inspirowane życiem i twórczością prawdziwego nauczyciela i wychowawcy, Madadayo stanowi bardzo dobre podsumowanie całej kariery Akiry Kurosawy.
Reżyser zawsze kręcił filmy o ludziach, którzy stają przed podstawowym wyborem między dobrem i złem. W ostatnim filmie pokazał człowieka, który podejmowania właściwych wyborów uczył przez całe swoje życie.
Gorzka siedemnastka (The Edge of Seventeen, reż. Kelly Fremon Craig, 2016)
Nadine (Hailee Steinfeld) ma kiepsko w życiu. Gdyby porównać ją do zwierzątka, byłaby pewnie bardzo źle ubranym żółwiem. Tymczasem jej brat Darian to szkolna gwiazda i duma rodziny, a więc – z automatu – najgorszy wróg. Jedyną osobą, na którą dziewczyna może zawsze liczyć, jest najlepsza przyjaciółka, Krista. Jednak, gdy Darian i Krista zaczynają się spotykać, życie Nadine staje się jeszcze trudniejsze.
Fochy, poczucie osamotnienia, towarzyska niezręczność i szukanie atencji to potężne filary, na których opiera się świat każdego nastolatka. Dlatego gdy główna bohaterka zachowuje się jakby miała pięć lat, to wszystko tak naprawdę jest w normie. Komuś takiemu może pomóc odnaleźć się w życiu tylko naprawdę wredny nauczyciel (Woody Harrelson) o – uwaga na spoiler – naprawdę dobrym sercu. Błyskotliwe wymiany zdań między nim i główną bohaterką to najlepszy powód, by sięgnąć po ten film.
Macie takiego nauczyciela? Jeśli nie, to słabo, ale możecie przynajmniej pomarzyć.
Młodzi gniewni (Dangerous Minds, reż. John N. Smith, 1995)
Louanne Johnson ma za sobą służbę w marines i życie z mężem tyranem, ale to nowa praca może okazać się prawdziwym testem charakteru. Kobieta uczy najtrudniejszą młodzież z najgorszej dzielnicy Los Angeles, więc musi sięgać po nowatorskie metody (jak karate) i powoływać się na największe autorytety (jak Bob Dylan).
Kolejny oczywisty kandydat do znalezienia się na tej liście. Michelle Pfeiffer jako nauczycielka idealna, młodzi gniewni i nieśmiertelne Gangsta’s Paradise na soundtracku – oto przepis na wejście do kanonu popkultury. Film był cytowany chyba już naprawdę wszędzie i puszczany w wieczornym paśmie Polsatu – mam wrażenie – w kółko przez długie lata.
Jeśli żaden nauczyciel nigdy nie próbował puszczać Wam tego z kasety, to albo chodziliście do porządnej szkoły, albo jestem starszy, niż myślałem, i VHS dawno wymarł.
Jeżeli…. (If…., reż. Lindsay Anderson, 1968)
Mick Travis wraca po wakacjach do konserwatywnej szkoły, w której nauczyciele starają się przekazywać tradycyjne wartości, a dyscyplina jest egzekwowana przez elitarne grono najstarszych uczniów. Chłopak z trudem odnajduje się w tej rzeczywistości i cały czas wymyśla nowe formy buntu. Im dotkliwiej jest za to karany, tym okrutniejszy staje się plan jego zemsty.
Choć film opowiada o naprawdę dysfunkcyjnej szkole, może być odczytywany jako krytyka systemów politycznych i społecznych. Wszyscy politycy, którzy szeroko uśmiechają się do kamer, bełkoczą o tradycyjnych wartościach i religii, a jednocześnie pozwalają na przemoc wobec obywateli – to o nich jest ten film.
Brzmi znajomo?
Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, byście oglądali Jeżeli…. zupełnie dosłownie – jako historię uczniów walczących z opresyjną instytucją szkoły. I cieszyli się, że w swoich szkołach macie o wiele lepiej.
Dziś już nieco zapomniany Jeżeli…. miał spory wpływ na historię kina. Film zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes i sprawił, że Stanley Kubrick zwrócił uwagę na młodego Malcolma McDowella, który później otrzymał główną rolę w Mechanicznej pomarańczy. Sam McDowell zaś przemycił do postaci Alexa DeLarge’a sporo z Micka Travisa.
To by było na tyle. Nie traćcie nadziei w szkolnych murach, a dodatkowego pocieszenia szukajcie we wcześniejszych częściach tego zestawienia:
Filmy na nowy rok szkolny – część pierwsza
Filmy na nowy rok szkolny – część druga
Adam Zyskowski
Lubisz ten tekst? Skomentuj i podaj dalej
Zacny zestaw! 🙂 Nie ma szans na nudę!
Nie znam niektórych filmów z tego zestawienia 🙂 Tematyka szkolna bardzo mnie interesuje, jestem więc przekonana, że po nie sięgnę 🙂