Filmowy Zestaw

Dziwne początki Jennifer Connelly

Jennifer Connelly, Sergio Leone, Once Upon a Time in America, Dawno temu w Ameryce, David Bowie, Labirynt, Phenomena, Dario Argento, Jim Henson, Seven Minutes in Heaven

Pierwsze filmy są dla aktorów tym, czym dla zwykłych ludzi zdjęcia z dzieciństwa – miło się z nich pośmiać, ale w małym gronie zaufanych przyjaciół… Nic z tego! Oto początki Jennifer Connelly – dla wszystkich.

Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America, reż. Sergio Leone, 1984)

Nie każdy ma szczęście zaczynać w wielkim filmie znanego reżysera, ale do Jennifer Connelly los się uśmiechnął i to szeroko. Mając czternaście lat zagrała w Pewnego razu w Ameryce – monumentalnym, czterogodzinnym klasyku gangsterskiego kina.

Jennifer Connelly, Sergio Leone, Once Upon a Time in America, Dawno temu w Ameryce, David Bowie, Labirynt, Phenomena, Dario Argento, Jim Henson, Seven Minutes in Heaven

Młoda Deborah, marząca o karierze tancerki, ćwiczy codziennie przy dźwiękach patefonu. Rzadko jest jednak sama – przez dziurę w ścianie podgląda ją David „Klucha” Aaronson, drobny złodziejaszek z wielką przyszłością w przestępczym świecie. Deborah na to pozwala, bo ma do niego słabość. Wie jednak, że stać ją na więcej, niż bycie dziewczyną ulicznika. Podczas wspólnej modlitwy dziewczyna przeplata fragmenty Tory drobnymi uszczypliwościami, a całość dobrze opisuje jej uczucie: He is altogether lovable. But he’ll always be a two-bit punk… so he’ll never be my beloved. What a shame.

To moja ulubiona scena z tego filmu i widocznie nie tylko moja – wizerunek, który stworzyła na ekranie Jennifer Connelly potem wykorzystywała jeszcze wiele razy. Stała się wcieleniem rozsądku; piękną i inteligentną dziewczyną, która zawsze ma serce po właściwej stronie. Taka postać idealnie nadawała się do rodzinnego dramatu albo szkolnej komedyjki dla nastolatków. Nie było w niej niczego dziwnego i niepokojącego. Pewnie dlatego kolejnym filmem Jennifer był horror. I to pokręcony na tyle, że dziś ogląda się go jak świetną komedię.

Phenomena (reż. Dario Argento, 1985)

Jennifer Connelly, Sergio Leone, Once Upon a Time in America, Dawno temu w Ameryce, David Bowie, Labirynt, Phenomena, Dario Argento, Jim Henson, Seven Minutes in Heaven

Jennifer Corvino rozpoczyna naukę w szwajcarskiej szkole z internatem. Nie ma jednak czasu na podziwianie widoków. W okolicy grasuje brutalny morderca, a inne uczennice uważają ją za dziwoląga. Nie bez przyczyny zresztą – z pomocą znajomego etnologa Jennifer odkrywa, że potrafi komunikować się z owadami. Gdy pojawiają się kolejne trupy, dziewczyna postanawia wykorzystać swój niezwykły dar i odszukać mordercę.

Mam tak wiele pytań! Najważniejsze to: dlaczego w ogóle?

A przecież gdzieś tam jest jeszcze mroczny karzeł, basen wypełniony ludzkimi zwłokami, małpa z brzytwą, masakra przy dźwiękach Iron Maiden i kryminologia w całości oparta na rozmnażaniu robali. W samym środku tego absurdu jest Jenniffer Connelly, ponownie jako (zgadliście) piękna i mądra nastolatka. Tym razem rozmawia z muchami i jedną nogą ucieka przed śmiercią, a drugą rozwiązuje zagadki kryminalne. Ten miks nie powinien zrodzić się w głowie zdrowego człowieka. Tymczasem Dario Argento połączył to wszystko w nawet sensowny film – upiorny, egzotyczny i (patrząc z perspektywy czasu) wyjątkowy dla Jenniffer Connelly. Ciekawe, czy aktorka śni czasem o małpie z nożem? Mi się na przykład zdarza.

Siedem minut w niebie (Seven Minutes in Heaven, reż. Linda Feferman, 1985)

Jennifer Connelly, Sergio Leone, Once Upon a Time in America, Dawno temu w Ameryce, David Bowie, Labirynt, Phenomena, Dario Argento, Jim Henson, Seven Minutes in Heaven

Filmowi Siedem minut w niebie mógłbym pewnie poświęcić jakieś siedem sekund swojego czasu i byłoby dość. Jednak i ten obraz nie jest całkiem zwyczajny. Jennifer Connelly znów gra (zgadliście!) piękną i mądrą dziewczynę, która pod nieobecność ojca musi sobie radzić z wielkimi wyzwaniami – nierozsądnie dużą ilością nauki oraz poznaniem prezydenta Stanów Zjednoczonych. To jednak drobiazgi w porównaniu z zamieszaniem w jej osobistym życiu. Hormony najlepszej przyjaciółki szaleją niczym stado szopów, przyjaciel z dzieciństwa po prostu się wprowadza, a najprzystojniejszy chłopak w szkole poluje na jej dziewictwo!

Siedem minut w niebie to jednak nie wulgarna komedyjka, jakiej można byłoby spodziewać się po takim opisie. Mamy tu raczej zbiór niewinnych scenek, w których nastoletni bohaterowie próbują pogodzić uczucia, popędy i obowiązki. Dziwnie satysfakcjonujące jest oglądanie ich niezręcznych podchodów i głupiutkich dramatów. Scena, w której główna bohaterka po raz kolejny odrzuca awanse chłopaka, by po chwili chwycić zdjęcie zmarłej matki i zacząć opowiadać łzawą historię, to czysta (choć pewnie zupełnie niezamierzona) komedia. Urocze, że aktorka ceniona dziś za wielkie dramatyczne role, ma na swoim koncie takie kwiatki.

Labirynt (Labyrinth, reż. Jim Henson, 1986)

Następny był Labirynt – film, o którym wspominałem przy okazji halloweenowych inspiracji. To historia (zgadliście!) młodej i inteligentnej dziewczyny, która ciężko przeżyła (zgadliście ponownie!) śmierć matki. Teraz Sarah ucieka do świata fantazji, w którym może być dzielną wojowniczką, a nie uziemioną w czterech ścianach domu niańką przyrodniego brata. Jednak pewnego dnia świat fantazji ożywa, a gobliny porywają małego Toby’ego do swojego królestwa. Sarah musi przejść tytułowy labirynt, pokonać Króla Goblinów i uratować dziecko.

Jennifer Connelly, Sergio Leone, Once Upon a Time in America, Dawno temu w Ameryce, David Bowie, Labirynt, Phenomena, Dario Argento, Jim Henson, Seven Minutes in Heaven

To prosta historia do dorastaniu, wprost idealna dla młodszych widzów, prawda?

Tylko, że nie.

David Bowie wcielił się w rolę Jaretha, okrutnego (ale dobrze uczesanego) Króla Goblinów. Facet ma teoretycznie tysiące lat, ale jest do szaleństwa zakochany w piętnastolatce. W dodatku porywa dzieci i dobiera garderobę tak, by wszyscy mogli dokładnie obejrzeć jego małego… goblina. Nawet pamiętając, że w tym filmie wyobraźnia głównej bohaterki dominuje nad rzeczywistością, jakoś trudno przełknąć romantyczne napięcie między dorosłym facetem i nieletnią. Szczególnie, że to wszystko przedstawione jest zupełnie beztrosko. Żaden mały goblin nie powie: szefie, w sumie jesteś oblechem.

Cóż, przynajmniej piosenki wpadają w ucho.

A reszta… Reszta jest historią – bogatą filmografią, pełną świetnych ról. Spojrzenie na całokształt kariery przez pryzmat jej początków daje pełniejszy obraz aktorskich umiejętności i wyborów Jennifer Connelly.

Jaki z tego wniosek? Czekając na najnowsze filmy ulubionych aktorów i reżyserów, możecie równie dobrze sprawdzić te najstarsze. Szczególnie w przypadku znanych nazwisk może to być dziwna, zabawna, upiorna, ale zawsze ciekawa podróż.

Adam Zyskowski

Lubisz ten tekst? Skomentuj i podaj dalej 🙂

Zostaw komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczono *