Filmowy Zestaw

Lustereczko, powiedz przecie… – część pierwsza

deniro-mirror

Lustro to przedmiot codziennego użytku, przesiąknięty kulturowymi znaczeniami symbol i narzędzie sprawnego filmowca. Oto pięć scen, w których zagrało razem z aktorami.

Kontakt (Contact, reż. Robert Zemeckis, 1997)

Kontakt jest świetnym filmem science fiction, ale wyróżnia go całkiem przyziemna scena. Widzimy w niej młodą bohaterkę, która próbuje uratować chorego ojca. Gdy znajduje go na podłodze, wbiega na piętro, by z szafki w łazience zabrać leki. Lustrzane drzwiczki szafki zamykają się powoli, odbijając wspólne zdjęcie ojca i córki. Wszystko to w jednym, niczym niezakłóconym ujęciu, kręconym (wydawałoby się) zza lustra.

Genialny klan (The Royal Tenenbaums, reż. Wes Anderson, 2001)

Wes Anderson jest znany ze swojej (ujmując delikatnie) dbałości o najmniejsze szczegóły. Jego filmy można oglądać wiele razy, zawsze odkrywając kolejne drobiazgi. W Genialnym klanie Richie Tenenbaum (Luke Wilson) robi sobie zdjęcie w lustrze na statku, dokumentując  kolejny dzień morskiej podróży. W krótkim liście do przyjaciela pisze o samotności i uczuciu do przyrodniej siostry (Gwyneth Paltrow). Drugi raz Richie staje przed lustrem, gdy postanawia ze sobą skończyć.

richie-tenenbaum

Gdy widzimy bohatera pierwszy raz, spogląda w lustro i rozmyśla o miłości swojego życia. Gdy widzimy go (jak się wydaje) po raz ostatni, również spogląda w lustro i nie mamy wątpliwości, przy kim są jego myśli.

Taksówkarz (Taxi Driver, reż. Martin Scorsese, 1976)

Ten ikoniczny monolog nie wymaga chyba szerszego komentarza. Travis (Robert DeNiro) ćwiczy przed lustrem sprawiedliwy gniew, którego wkrótce zakosztują miejskie szumowiny. Jednak fakt, że kieruje groźby do lustra, wskazuje – i co później się potwierdza – że nienawidzi również siebie. Jego postępowanie jest silnie autodestrukcyjne.

Idiota (Hakuchi, reż. Akira Kurosawa, 1951)

W Idiocie Kurosawy jeden dobrze skomponowany kard kreśli przed widzem kształt relacji między bohaterami jeszcze zanim opowieść się rozwinie. Twarze dwóch mężczyzn odbijają się w witrynie. Łagodny Kinji Kameda i porywczy Denkichi Akama są odpowiednikami Myszkina i Rogożyna z powieści Dostojewskiego. Portret pięknej Takeo dzieli przestrzeń między nimi na pół i zwiastuje konflikt. Widzimy jednak, że uczucie do kobiety w jakiś sposób ich również łączy. Choć skrajnie różni, w tej chwili czują to samo do tej samej osoby.

Podobne ilustracje relacji i uczuć bohaterów można znaleźć w wielu filmach Kurosawy. Pisałem o nich w tekście Zły śpi spokojnie… w trójkącie.

Park Jurajski (Jurassic Park, reż. Steven Spielberg, 1993)

W tej kultowej scenie mamy dwa lustra. Pierwsze to deszczówka w odcisku łapy dinozaura. Powierzchnia wody burzy się, rozmywając twarz Iana (Jeff Goldblum). To nie tylko zwiastun nadejścia tyranozaura, ale też wizualna wskazówka dotycząca stanu bohatera – ze spokojnym odbiciem znika spokój ducha. Chwilę później odbicie zostaje wykorzystane ponownie. Tym razem tyranozaur pojawia się w samochodowym lusterku. Jedno spojrzenie zdradza, że jest już bardzo blisko, a informacja producenta samochodu dodatkowo podnosi ciśnienie bohaterom: „Objects in mirror are closer than they appear”.  Subtelny humor, który bardzo lubię,  a w filmach widuję coraz rzadziej.

Komu jeszcze coś odbiło… się w lustrze? Druga część zestawienia już wkrótce!

Adam Zyskowski

Lubisz ten tekst? Skomentuj i podaj dalej 🙂

3 comments

  1. Ela 3 kwietnia, 2017 at 18:28 Odpowiedz

    Świetny zestaw! Mnie od razu przyszła na myśl pewna scena z “Dnia Świra” – monolog Adama przed lustrem, który zastanawia się, jak to możliwe, że gangsterzy po goleniu nie spłukują piany i popijają whisky. Ot, taki polski akcencik. 🙂

  2. Jag 4 kwietnia, 2017 at 16:15 Odpowiedz

    Fajne zestawienie. Pierwsze skojarzenie: “Zawrót głowy” Hitchcocka. Tam lustro przywoływało wcześniejsze wydarzenia, np. kiedy Judy widzi Scottiego w lustrze w hotelu, a następnie w tym samym lustrze główny bohater rozpoznaje naszyjnik Carlotty i zagadka zostaje rozwikłana. Zresztą lustro w filmach Hitchcocka wystąpiło kilka razy i to już w jednym z pierwszych filmów “Morderstwo” z 1930r. Kolejny przykład: “25.godzina” Spike’a Lee i monolog Edwarda Nortona w toalecie. Filmowy klasyk dla sfrustrowanych 😉

Zostaw komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczono *